Witaj, bardzo się cieszę, że tu jesteś :)
Mam na imię Ania, ale zwą mnie: Protasaną, Magiczką, Pink Powerem Podlasko Krakowskim, Piegowatą Ninją, Radosną Bombonierką, Kosmosem Możliwości, Oceanem Inspiracji, AbunDance, FontAnną, Matką Kreatorką, Soczewką skupiającą to, co w ludziach najlepsze, Szejkiem Energii, Prozakiem w Sukience, Anią Stróżem ;)
Pomagam kobietom doświadczać radości z codzienności. Podpowiadam im jak być w swoim rytmie i jak budować zdrowe relacje ze sobą i z innymi.
Poruszam Ciała, Umysły i Dusze (CUD).
Od urodzenia mam potrzebę ekspresji ruchowej. Jak każdy, choć nie wszyscy o tym wiedzą ;)
Mając 15 lat obejrzałam sto razy „Dirty Dancing” i pokochałam tańce latynoamerykańskie. I to w nich się specjalizowałam przez kilkanaście lat, tańcząc zawodowo i trenując pary sportowe.
Ale tak naprawdę każdy rodzaj tańca i każda forma ruchu mnie fascynuje.
Bo ruch jest ważny. W życiu. W przyrodzie. W biznesie. Dzięki niemu możliwy jest swobodny przepływ obfitości, dlatego organizuję coroczne bezpłatne akcje Tańcz Tu i Teraz.
Jestem duchem opiekuńczym krakowskiej szkoły tańca www.PrimaDance.pl gdzie oprócz kroków i figur uczymy jak złapać równowagę w życiu.
Udostępniam naszą przestrzeń w Prima Dance (ok. 150 mkw) na różnego rodzaju wydarzenia. Wspieram duchowo i logistycznie. Jeżeli robisz coś fajnego, chcesz się tym podzielić ze światem, masz pomysł, a ja mogłabym pomóc w jego realizacji pisz do mnie śmiało. Jestem otwarta na wymianę 3U! Usług, umiejętności i uśmiechów :)
Organizuję bezpłatne kobiece kręgi wsparcia i inspiracji Spoty CzaroDziejnic , by kobiety mogły się dzielić przepisami na dobre konfitury, zdrowie, relacje i biznesy.
Tworzę treningi rozwojowe ONLINE Zacznij Od Siebie, by pomagać kobietom odkrywać ich autentyczną moc, piękno i miłość do siebie.
Projektuję Sukienki Mocy i biżuterię, by przypominać kobietom, że są ważne, wyjątkowe i wspaniałe.
Ogromną przyjemność sprawia mi proces tworzenia. Wpadam wtedy w radosny trans, a apogeum szczęścia odczuwam, kiedy widzę kobietę ubraną w moją kreację i ona cała promienieje. Uwielbiam to!
Pierwszą sukienkę zaprojektowałam w 1994 roku z turkusowej atłasowej zasłonki. Niemal jak Scarlett O’hara z filmu „Przeminęło z wiatrem”! Cóż się dziwić. To były lata 90. W sklepach były pustki, a przede mną debiutanckie zawody taneczne. Wyczarowałyśmy z mamą jeden z najcudowniejszych strojów do tańców latynoamerykańskich. Zdobyłam w nim złoto!
Potem, kiedy zaczęłam szyć dla innych, dostawałam pytania od klientek czy przypadkiem nie wszyłam silnika odrzutowego do stroju? Okazało się, że przenoszę niewidzialne wibracje na kreacje.
To, co powstaje w moich rękach obdarzam miłością i mocą. Roztańczam. Marzę o tym, żeby kobiety mogły poczuć te emocje, radość i ciepło, które mi towarzyszą w procesie tworzenia.
Swoje dzieła nazywam dłonioduszodziełami. W końcu PROTAS po litewsku to DUSZA.
Kiedy tańczyłam turniejowo zdobywałam mistrzowskie tytuły i medale, ale najbardziej cieszyła mnie możliwość występowania i dzielenia się dobrą energią i pasją. To była dla mnie największa nagroda.
Ubiór stawał się wtedy częścią mnie na scenie. Dopełniał choreografię. Brałam w dłonie rąbek sukienki i wymachiwałam nim w rytm melodii. Falbany i frędzle tańczyły ze mną.
Mam nadzieję, że jeśli ubierzesz Sukienkę Mocy ode mnie, poczujesz tę fuzję ciała, duszy i ubioru.
Najważniejsze jest dla mnie to, by strój był nie tylko oryginalny, ale również praktyczny i wygodny. Żeby dawał poczucie komfortu i oddychał. Dlatego szyję z poddającej się ruchom sylwetki, elastycznej i naturalnej dzianiny bawełnianej.
Wierzę, że ubiór stworzony z sercem jest naładowany pozytywną energią i mocą!
Każda kreacja ma swoje imię, afirmację, która przyszła do mnie podczas jej tworzenia. Jeśli Cię to ciekawi, zajrzyj do Sklepu.
Zapraszam Cię też do mojego stacjonarnego butiku w Prima Dance na Zakopiańskiej 73 w Krakowie. Można tam przy kawie lub herbacie przymierzyć i nabyć moje stroje oraz biżuterię.
A przy okazji zobaczyć jak wygląda moje taneczne królestwo. Napisz tylko proszę do mnie wcześniej na kontakt@AnnaProtas.pl, że się wybierasz.
Uwielbiam pisać i robić notatki.
Wyłapuję esencję ze szkoleń, warsztatów, spotkań, sytuacji, rozmów. Moje zapiski i felietony możesz przeczytać na Blogu.
Lubię spacerować, myśleć, obserwować i dostrzegać szczegóły.
Kiedyś, jadąc tramwajem, ujrzałam przez okno piękną, ubraną na niebiesko kobietę, która wyglądała jak błękitny anioł. Padało na nią bardzo jasne światło. Dopiero po chwili się zorientowałam, że to była zakonnica. Przyglądałam się też raz jak motorniczy czesze małym grzebykiem siwą bródkę. A mówią, że tylko kobiety wykorzystują czerwone światła do poprawy urody :)
Bardzo lubię robić zdjęcia ludziom i miejscom. I lubię pozować do zdjęć. Lubię też brać udział w sesjach zdjęciowych jako asystentka fotografa.
Lubię czesać i malować modelki, ubierać je, wymyślać stylizacje, pozy, lubię dbać o szczegóły, ogarniać zaplecze, koordynować. Lubię też tworzyć pokazy mody, pracę na backstagu, lubię czuć adrenalinę pokazową. Bardzo!
Organizuję sesje zdjęciowe.
Robię to dla innych kobiet z intencją, by odnalazły swoje wewnętrzne piękno i moc. Tutaj jest jedna z takich sesji. Daj znać jeśli chcesz przeżyć taką przygodę.
Utrwalam świat dźwięków i obrazów w ruchu kręcąc filmiki, a filmiki kręcą mnie! Tutaj jest mój kanał na Youtube.
Gram na ukulele!
Jestem mamą „trojaczków”!
No nie do końca, bo nie urodziłam ich wszystkich naraz. Ale są miedzy nimi małe odstępy wiekowe i dokazują jak bohaterowie bajki „Trojaczki”. Chętnie dzielę się swoimi macierzyńskimi doświadczeniami na blogu i na facebookowych livach.
Zapraszam Cię na moją stronę po inspirację i moc. Wpadaj kiedy tylko masz ochotę. DZIELĘ SIĘ TYM, CO MAM NAJLEPSZEGO.
Jeśli masz jeszcze chwilę, to przeczytaj więcej ciekawostek o mnie:
Jako mała dziewczynka miałam długie blond włosy i byłam bardzo nieśmiała. W sumie dalej taka jestem, tylko że teraz lubię moją nieśmiałość. Kiedyś mnie paraliżowała. Teraz daje mi niezwykłą moc.
Potrafię spojrzeć na siebie w lustrze i powiedzieć:
„Kocham Cię taką, jaka jesteś!”
Farbuję włosy naturalną henną i nauczyłam się żyć chwilą. Los serwuje dużo niespodzianek i prowokuje, żeby się pogubić, smucić, załamywać, położyć plackiem i ryczeć. A ja mu mówię:
„Aha, takie mi dzisiaj przynosisz atrakcje? Dobra! Zobaczymy, co się da z tym zrobić.”
I szukam sposobu. Aż znajdę :)
Byłam kiedyś szarą myszą, która bała się wyjść ze swojej norki. Nadal nią jestem, ale z trochę bardziej kolorowym umaszczeniem i biegającą tam, gdzie chce :D
Zrozumiałam, że moje życie zależy ode mnie i chcę to przekazać innym.
Widzę w ludziach potencjał, ich mocne strony, których oni sami czasem nie zauważają. Lubię obserwować ludzi, wczuwać się w nich. Ocieplać. Lubię ich łączyć. Szukam możliwości jak im pomóc.
Moje życie się zmieniło, kiedy odnalazłam swoją pasję. Gdy miałam 15 lat zaczęłam tańczyć. Późno, mówiono. Według mnie w sam raz. Byłam na tyle dojrzała, żeby podjąć decyzję samodzielnie. Nikt mnie nie zmuszał. Zapisałam się z koleżanką na kurs tańca towarzyskiego w szkole. Na początku bardzo się wstydziłam, ale potem nabrałam odwagi.
Od pierwszych zajęć odezwał się we mnie dryg do tańców latynoamerykańskich. Pamiętam jak w Walcu Angielskim kręciłam biodrami, a trener nie mógł mi tego wykorzenić. W walcu postawa powinna być prosta, żadnych swawolnych ruchów! :)
W liceum uczyłam się w żeńskiej klasie w zabytkowym pięknym gmachu. Pamiętam, że drzwi do sal miały z trzy metry wysokości, a nauczyciele przemawiali z gigantycznej drewnianej katedry. Uczyłam się dobrze, czyli mądrze. Szybko zapamiętywałam co trzeba na lekcjach, żeby po szkole mieć jak najwięcej czasu na treningi i pracę. Tutaj o tym piszę.
Gdy studiowałam Pedagogikę Opiekuńczo-Wychowawczą na Wydziale Psychologii i Pedagogiki na Uniwersytecie w Białymstoku byłam pochłonięta już na dobre taneczną pasją. Eksternistycznie zaliczałam przedmioty i sprytnie opanowałam sztukę godzenia pasji, pracy i nauki. Pracę magisterską napisałam w pociągu!
Trenowałam taniec towarzyski wyczynowo i podróżowałam po świecie z kuferkiem kosmetyków i strojami w walizce. Jechałam rosyjskim rozklekotanym pociągiem i wytworną limuzyną. Mieszkałam w obskurnych bursach i w luksusowych hotelach. Wiem co to krew, pot i łzy. Wiem jak smakuje zwycięstwo i porażka. Przegrana dawała mi czasem więcej niż laury.
Tańczyłam pokazy taneczne w różnych miejscach i wszystkie wspominam z wielką ekscytacją. Ten dla dziesięciotysięcznej widowni na Pucharze Świata w Omsku oddalonym 4 tysiące kilometrów od Krakowa, ten w kopalni soli w Wieliczce 300 metrów pod ziemią, na krakowskim Rynku Głównym, w hinduskiej restauracji w Londynie i ten na weselu brata :)
W 2002 roku założyłam z mężem szkołę tańca Prima Dance w Krakowie. Ta nazwa ma wiele znaczeń. Prima to pierwszy, pierwotny, pierwszorzędny, ważny. Dla nas oznacza początek, narodziny, wiosnę. Bo taniec, tak jak wiosna budzi do życia, wnosi coś nowego, świeżego.
Przez 15 lat pracowałam z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi. Prowadziłam zajęcia taneczne z parami sportowymi. Rozmawiałam z tancerzami o ich potrzebach, pragnieniach i celach. Szukałam sposobów jak pomóc im je zrealizować.
Mówiłam im zawsze „Ten kto chce, szuka sposobów, ten kto nie chce szuka powodów”. Po latach, gdy ich spotykam na ulicy, kłaniają się z uśmiechem i nazywają mnie Sen Sei :D
Byłam instruktorem fitness i prowadziłam aerobox. Tak tak, to zajęcia z elementami kickboxingu! Wiem, że po mnie tego nie widać, ale mam niezły prosty i potrafię zapodać serię kopnięć z półobrotu. Prowadziłam też ćwiczenia wzmacniające z hantlami BPU i podstawy tańca klasycznego (baletu).
Od 15 roku życia projektuję i szyję stroje taneczne, wieczorowe, ślubne i codzienne. Skończyłam krakowską Szkołę Artystycznego Projektowania Ubioru i zrobiłam kurs Personal Shopper.
Pętelkuję dobrą energię, czyli szydełkuję. Robię z włóczki sukienki, kostiumy kąpielowe, biżuterię, czapki, chusty, torebki, krawaty, poszewki na poduszki, dywany, misie, zające. I wszystko to, co mi przyjdzie do głowy i co się da zrobić na szydełku. Uwielbiam szydełkowanie. To trochę zapomniana i niedoceniana metoda produkcji odzieży i dodatków. Ale ten, kto ceni rękodzieło wie, że jest w nim ukryty pierwiastek niematerialny, duchowy.
Pracowałam jako Finiszerka. Ręcznie wykańczałam marynarki w pracowni krawieckiej na Sevile Row w Londynie, w której m.in. Hugh Grant zamawiał garnitury. Pracowałam też jako kelnerka w londyńskiej kawiarni na London Road. Uwielbiam kontakt z ludźmi. Z każdego spotkania wynoszę masę inspiracji.
Jestem mamą trzech małych cudów. Dwóch żywiołowych chłopców Milana i Juliana i wesołej dziewczynki Kamelii.
Jestem żoną Tomka, wyjątkowego mężczyzny, który w 2001 roku poprosił mnie do tańca i tańczymy razem do dziś.
Pewnego dnia uświadomiłam sobie, że moje życie pełne jest wspaniałych rzeczy, miłości, pasji i odkryć, którymi chcę się podzielić. Tak powstała ta strona, tak powstają felietony, filmiki, kursy online, Sukienki Mocy i kto wie co jeszcze!!!?
Tu jest mój wirtualny dom, miejsce do tańca i pracownia twórcza, do której Cię serdecznie zapraszam <3
Kobiece rozmowy o SILE #10 - Kobieca Siła
[…] za ciekawe i pasjonujące pytania. Dzięki nim dowiedziałam się więcej o sobie. I zapraszam na moją stronę i do wzięcia udziału w tanecznych projektach: Tańcz Tu i Teraz oraz Taneczna […]